Troszke się ostatnimi czasy zaniedbałam w craftingu ... Całą moją energie pochłoną fantastyczny urlop z którego właśnie wróciłam :)
Singapur-Malezja w 10 dni - można ? można ! :)
Oczywiście odczuwam spory dyskomfort, że tak któtko, ale pewnie nigdy nie było by wystarczająco długo by wszystko zobaczyć i wybyczyć się do miękkości.
A teraz mała fotorelacja:
Singapur:
Marina Bay Sand - wizytówka Singapuru w 3 odsłonach.
Jest to luxusowy hotel z basenami na łączonym dachu z przepiekną panoramą na biznesowe centrum Singapuru.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Esplanade - Opera i centrum kulturalne. Kopuła została tak zaprojektowana by przypominała swoim wyglądem owoc durianu :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Singapurskie wysokościowce - centrum biznesowe. Czyściutkie, wręcz sterylne. Lew-fontanna to Merlin.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wyspa Pulau Ubin - jedyna dzika wyspa w Singapurze z zachowaną dżunglą. Wyznaczono tu ciekawe trasy na wycieczki rowerowe - fantastyczna sprawa.
------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fantastyczne miejsca zbiorowego żywienia.Cały przekrój kuchni azjatyckich w jednym miejscu po bardzo przystępnych cenach (pełen posiłek za ok 10 PLN). Świeżutkie, czyściutki i bardzo smaczne. Jako napój wybieram świeżo wyciskany sok z trzciny cukrowej - PYCHA
I troszkę MALEZJI :
Petronas Tower - w kilku odsłonach. Przepiekne i majestatyczne - nie sposób było oderwać wzroku.
-------------------------------------------------------------------------------
Jaskinie BATU - miejsce kultu hinduistów. Miejsce magiczne i bardzo kolorowe oraz skolonizowane przez tysiące niesfornych małp.
------------------------------------------------------------------------------------------
No i moja ulubina część tej wyprawy - wyspa TIOMAN :) Zdecydowanie za krótko tam byliśmy.